14 sierpnia 2012

FESTIWAL KUCHNI MIĘDZYNARODOWEJ I LATO W MIEŚCIE

Specjalna poza pana z ekipy francuskiej.




Zeszłą sobotę spędziłam na kilkugodzinnym spacerze w Liverpoolu. Razem z dobrą znajomą zaznajamiałyśmy się z kuchniami świata, opalałyśmy się na słońcu i cieszyłyśmy się latem. Od kilku lat lata w Wielkiej Brytanii są okropne, więc trzeba wygrzewać się w słońcu, kiedy tylko nadarzy się okazja. 
Festiwal kuchni międzynarodowej był oblegany przez mieszkańców Liverpoolu. Do niektórych stoisk ciężko było się dostać. 



Cennik mięs egzotycznych i ładny pan z francuskiej naleśnikarni :)


Kocham baklavę i kuchnię hiszpańską!


Stoisko z włoskimi słodyczami uważam za najbliższe mojemu sercu. Kusiła mnie pistacjowa czekolada :). 


Mało kto kupował steki z egzotycznych zwierząt...natomiast sporo ludzi kupowało ogromne krewetki.


Bratnia dusza :D
 
Nugat...mój prawdziwy nałóg. Za dwa kawałki trzeba było zapłacić ponad 10 funtów. Można było kupić nugat truskawkowy, wiśniowy, bakaliowy, kawowy, itp.

Trochę zdjęć Liverpoolu latem

W centrum miasta zamontowano specjalną altanę. Muzycy mogą pokazać się światu. 

Ten koń jest przerażający ;)

Pub na Matthew Street.

Najprzyjemniejszym etapem sobotniego popołudnia było przyglądanie się harcom dzieci w miejskiej fontannie. 





 

3 komentarze:

  1. wspaniale spędziłaś czas :) nie pożałowałabym sobie takiego nugata ;) a pan od naleśników też fajny :D pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaah te altany... pamietam koncerty w Londynie, chętnie na nie chodziliśmy... stoiska faktycznie kuszą, chyba hiszpania i te krewety byłyby moim wymarzonym jedzonkiem

    OdpowiedzUsuń